Lubię być zaskakiwany. Zaskoczyła mnie Oberża. Było to już dobrych kilka lat temu, ale nie pojawiła się im jeszcze, jeśli chodzi o pomysł, sensowna konkurencja. Odmienność tego miejsca polega na tym, że sami wskazujemy obsłudze które z dań zza gabloty sobie życzymy i w jakiej konfiguracji. Wiem, że przypomina to może słabą stołówkę pracowniczą, ale nic z tych rzeczy. Oberża ma swoją klasę, klimat.
Zacznę jednak od wystroju. Odziedziczony po poprzedniczce - Czarnej Oberży, która była niczym innym jak pubem, knajpą piwną. Ciężkie stoły, ławy. Wszędzie masywne drewniane bele, podpory, trochę jak w tartaku. Wnętrze ciemne, ale poprzez swoją rozległość, niestety nieprzytulne. Całość przaśno-dębowa .Zimą jest tragedia - zimniej niż na dworze. Zdejmowanie kurtek nie ma sensu, dziwie się że nie rozdają baranic...
Odmienna, wspomniana na początku strategia wygląda następująco. Wskazujemy obsłudze danie, które chcemy - wybieramy na ogół spośród kilkunastu propozycji. Następnie dobieramy dodatki: makaron/ryż/zapiekane ziemniaki. Sosy. Surówki - zazwyczaj 3 do wyboru. Odbieramy zapełniony talerz, płacimy i szukamy miejsca. Olbrzymim atutem lokalu jest błyskawiczna obsługa. Nawet MakBułka nie może się z nimi równać.
Obsługa? No trudno tu mówić o obsłudze restauracyjnej. Charakter pracy jak u rzeźnika. Podać klientowi co pokaże palcem, skasować. Od czasu do czasu uśmiechnąć, a no i jeszcze znieść po kliencie talerz.
Co do jakości jedzenia, to chyba najodpowiedniejszym stwierdzeniem byłoby "solidna kuchnia". Kilka dobrych wypróbowanych potraw. Co polecam: golonkę, szaszłyki, wszystko co ma postać jednolitego kawałka mięsa. Stanowczo przestrzegam przed pierogami. Są straszliwe. To nic innego jak zdradziecka kiełbasa w pierogowej skórze. Zupy też są fee, pewnie dlatego nikt ich nie kupuje. To nad czy warto się jeszcze zastanowić, to różne impresje kucharza. A to zrobi pierś indyczą w brzoskwiniach, a to jakąś wymyślną pastę. Na osobne słowo zasługują sałatki - jako alternatywa dla wspomnianych wyżej dań mięsnych. Po pierwsze podobnie jak poprzednio sami komponujemy spośród kilkunastu składników swoją porcję, po drugi są one duuuże. Sam nie jestem fanem sałatek. Wychodzę z założenia, że wszystko co wyrasta z ziemi to zielona śmierć, jednak w Oberży, od czasu do czasu na sałatkę się skuszę - takie moje igranie ze zdrowiem. Ceny niewysokie - porcja obiadowa - bodaj - 13.99. Do tego napój - polecam kompot - i ewentualny napiwek. Zamykamy się swobodnie w 20 zł.
Zamiast podsumowania powiem, że Oberża jest świetną alternatywą dla fast foodów. Ma w sobie coś szlachetnego. Miejsce jest także dobre do spotkań w większym gronie, kiedy nie zależy nam tak bardzo na jedzeniu, a raczej na wspólnym towarzystwie.
Co dziś radzę? Jeśli gdzieś mi danie szczególnie posmakuje nie waham się przed przekazaniem kucharzowi, poprzez kelnera swojego uznania, a gdzie to możliwe robię to osobiście. Jak by to nie zabrzmiało pretensjonalnie, to jest to ładny gest. Człowiekowi robi się miło, a my następnym razem możemy liczyć na ewentualne względy... to działa!