Toruń - Olsztyn - restauracje - knajpy - opinie - recenzje - obsługa - jedzenie

Znam takich, którzy fortunę zostawili w maszynach hazardowych. Są i tacy - o nich nie trudno- którzy piją. Trafiają się filateliści i inni hobbyści. Kolega dwa lata odkładał i kupił sobie czterdziesto-calową plazmę. Ja jadam "na mieście". Taka to moja słabość. I aby było jasne nie jestem ekspertem kulinarnym, mam średnio wyczulone podniebienie, nie kończyłem szkoły gastronomicznej. Moje obserwacje odnoszą się głównie do standardu lokalu, otoczki wokół jedzenia. Same smaki są warunkiem koniecznym, ale niewystarczającym. I kiedy kolejny raz fajnemu posiłkowi towarzyszyła chamska/nieudolna/zła obsługa, otoczka powiedziałem "NIE" - i tu to opisuję.

czwartek, 7 stycznia 2010

Manekin - Toruń

     Fajne to miejsce. Moje zdanie podziela wiele osób, o czym świadczy tłok często tam panujący. Manekin ma w Toruniu trzy filie. Dwie na starówce i jedną na Gagarina. Wszystkie oryginalnie urządzone, choć miejscami "lifting" byłby pożądany. Specjalnością ich są naleśniki. Najprzeróżniejsze. Polecam te wytrawne. Świetny jest z mięsem i ziołami, z zapiekanymi warzywami, a także lasagna naleśnikowa. Na osobne słowo zasługuje wybitny krem z borowików serwowany w chlebie. Gęsty, świetnie komponujący się z otaczającym, nasiąkającym pieczywem, na swój sposób pikantny. Ceny - niedrogo - dobry naleśnik z napojem około 15 zł.

  
     Minusy - wiele ich nie ma. Obsługa - czasami na Starym Rynku w nieskończoność czeka się na kelnerkę, kartę, rachunek, sprzątanie itd. Ja wiem - wielu klientów - czas oczekiwania wydłużony. O ile potrafię zrozumieć oczekiwanie na przyrządzenie posiłku, o tyle nie podanie karty, rachunku, popielniczki, napoju itp. Właścicielu knajpy! Co mnie obchodzi, że 3 studenteczki nie wyrabiają - jak w porze obiadu masz dzień w dzień nabite to zatrudnij czwartą, szóstą i dwudziestą, a nie każ mi czekać! Im szybciej one się wyrobią, tym szybciej ja zwolnię stolik, tym więcej on zarobi, tym więcej pieniędzy dla Ciebie zostanie. I wszystkim tym kelnereczkom przydałoby się jakieś podstawowe szkolenie, tak aby potrafiły kompetentnie doradzić i wiedziały z której strony podejść do klienta, i kiedy należy podać kolejne danie - bo na Boga nie w trakcie poprzedniego. Na szczęście problem z obsługą mniej dotyczy punktów na Gagarina i Wysokiej, bo tam utarło się zamawiać i płacić bezpośrednio przy barze.
     Wujek Dobra Rada przypomina: kiedy nie wiem co zamówić, co jest dobre, zamawiam początkowe pozycje z karty (o ile karta nie jest poukładana alfabetycznie, czy wg wartości dań). Zazwyczaj na początku restauratorzy umieszczają dania, w których się specjalizują, którymi mogą się pochwalić, innymi słowy udane. Na dalsze pozycje trafiają eks pery/tra menty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz